Praca zespołowa ważniejsza od talentu
Autor: Patrick Lencioni
W dzisiejszych czasach prawie nikt nie twierdzi, że praca zespołowa nie odgrywa ważnej roli w realizacji celów organizacji. Nawet cynicy rozumieją, że grupy ludzi, którzy są gotowi odłożyć na bok swoje indywidualne interesy dla dobra zespołu osiągną lepsze wyniki niż ci, którzy tego nie robią.
Mając to na uwadze warto przyjrzeć się czemuś, co często dzieje się po tym, jak zespół odniesie sukces – a co wskazuje na to, że wielu z nas być może lekceważy rzeczywistą moc pracy zespołowej. Świetną ilustrację tego zjawiska znaleźć można w zawodowym sporcie.
Być może dobrym studium przypadku będzie hipotetyczny przykład z amerykańskiej Narodowej Ligi Futbolowej. Wyobraźmy sobie, że pewna drużyna, z mniej utalentowanymi zawodnikami niż te, które pokonała po drodze, zwycięża w finale Super Bowl. Nie jest to aż tak rzadkie zjawisko w sporcie. Kiedy tak się dzieje, prezenterzy telewizyjni, reporterzy, trenerzy i menedżerowie sportowi często zachwycają się panującą w tej drużynie niesamowitą kulturą pracy, twierdząc, że to ona pozwoliła jej osiągnąć więcej niż przewidywano i wygrać z silniejszymi.
Może się wydawać, że mówią to szczerze, ale poza sezonem zaczyna się dziać coś dziwnego i bezsensownego. Kiedy tylko zaczynają być możliwe transfery i menedżerowie starają się pozyskać nowych graczy lub wymienić się nimi z innymi drużynami, sportowcy, którzy grali w zwycięskim zespole, są bardziej cenieni.
Dyrektorzy generalni stają się nagle gotowi oferować wyższe stawki i płacić więcej za to, żeby oderwać od zwycięskiej drużyny wspomagającego lub skrzydłowego – tak, jakby ich wartość wzrosła. Bardzo często ci sami dyrektorzy generalni przeżywają w kolejnym sezonie rozczarowanie, kiedy nowy rekrut nie wzbogaca swojego nowego zespołu o to, co wnosił do starego.
Wyjaśnienie tego zjawiska jest rzecz jasna oczywiste: stworzona przez zwycięską drużynę kultura pracy zespołowej sprawiła, że jej członkowie byli dużo skuteczniejsi, niż miałoby to miejsce w innych zespołach. Rezultatem tego był fakt, że zbiorowy wynik drużyny przewyższył to, co ktokolwiek byłby w stanie przewidzieć w oparciu o analizę indywidualnych talentów.
Gdybyśmy rzeczywiście wierzyli w potęgę kultury zespołowej, wiedzielibyśmy, że zabranie kogoś z tej drużyny i umieszczenie go w nowym zespole będzie miało ogromny wpływ na jego wyniki. Pytanie brzmi więc, czy ci menedżerowie naprawdę wierzą w to, co mówili o pracy zespołowej i jakimś sposobem zapominają o tym w swoim dążeniu do pozyskania nowych graczy, czy są to tylko z ich strony puste pochwały pracy zespołowej, podczas gdy w głębi serca są przekonani, że wszystko sprowadza się do talentu?
To samo zjawisko zaobserwować można także w biznesie.
Firmy poświęcają dużo czasu i energii na usiłowanie pozyskania talentów z odnoszących sukcesy organizacji – w przekonaniu, że robiąc to polepszą swoje funkcjonowanie. W większości sytuacji ludzi pracujących we wspaniałych firmach nie jest łatwo skłonić do opuszczenia zdrowych i odnoszących sukcesy organizacji, wymaga to więc zaoferowania im wyższych pensji. Niestety, podobnie jak w amerykańskim futbolu, zwrot z inwestycji rzadko dorównuje temu, na co liczyła firma pozyskująca pracownika.
Jaka praktyczna lekcja wynika stąd dla firm dążących do ulepszeń?
Firmy powinny poświęcać więcej czasu i wysiłków na tworzenie kultury pracy zespołowej niż na zewnętrzne poszukiwanie talentów, ponieważ korzyści z tego są olbrzymie.
Po pierwsze zaczną więcej uzyskiwać od pracowników, których już mają, a nawet odkrywać gwiazdy, które już wśród nich są. Pamiętajmy o tym, że świetne drużyny futbolowe rodzą supergwiazdy spośród zwykłych graczy o niezwykłym nastawieniu.
Poza tym staną się miejscami, w których będą chcieli pracować inne zorientowane na pracę zespołową osoby. Świetne drużyny futbolowe ze wspaniałą atmosferą przyciągają graczy, którzy mają dość pracy w samolubnych, dysfunkcyjnch zespołach – a czasem będą oni nawet gotowi grać za mniejsze stawki, żeby tylko mieć taką możliwość.
Być może pierwszym, co musi zrobić firma, aby poprawić swoje funkcjonowanie, to zadać sobie pytanie, czy naprawdę wierzy, że praca zespołowa daje strategiczną przewagę – i że to ona, w większym stopniu niż sam talent, prowadzi do trwałych sukcesów.